poniedziałek, 11 maja 2009

groovy couple

...po słodkim wolnodniowym nieróbstwie, wyjazdach przeróżnych, wsiach, stolicach, nocnych eskapadach i zerwanych ze śmiechu nie raz i nie dwa bokach, oto powracam by w pełni sił intelektualnych i nieco mniejszej pełni tych fizycznych rozpocząć na Kunie uroczy miesiąc maj.
A zacznę jednak nieco jeszcze leniwie, bo od holenderskiego nu-jazzu. Pionierzy tegoż gatunku w swej ojczyźnie nazywają się The Scallymatic Orchestra, a działają od debiutu w 2000 roku pod przewodnictwem kompozytora i gitarzysty Mathijsa Duringhofa. Muzyką pasjonował się on jak to zwykle bywa od dzieciństwa. Opanował we wczesnych latach młodości grę na gitarach przeróżnych oraz na pianinie. Żeby jednak w pełni dać upust artystycznym zapędom, Mathijas postanowił jako nastolatek pisać muzykę dla orkiestry szkolnej, w której również sam się udzielał. Życie dorosłe pozwoliło mu na sprawdzanie się w kilkunastu różnych muzycznych projektach - było miejsce na epizody od holenderskiego drum'n'bass 'u aż po akustyczny pop. Po okresie eksperymentowania, przyszedł czas na wnioski. Padło na inteligentne dźwięki nu-jazzowo - funkowe i tak powstała The Scallymatic Orchestra. Banalny scenariusz? Jak najbardziej, jednak nie można już powiedzieć tego o samej płycie, która właśnie zagościła na sklepowe półki. Wydany nakładem własnej wytwórni Flyin' High Records, bardzo świeży miks jazzu, soulu, funku i nut przybyłych z lat 70 ubiegłego wieku. Przyjemne bujanie przez całe 11 numerów pełnych żywych instrumentów, odrobiny improwizacji i minimum wokalu. Klimatyczny, lekki i przyjemny - i znów - w sam raz na lato.
P.S. Nie chwaląc się zupełnie pragnę nadmienić, iż zdarzyło mi się podczas zeszłotygodniowego pobytu w stolicy naszego kraju, być zupełnym przypadkiem na koncercie Parov Stelar, co niezmiernie mnie ucieszyło i dla tych, co nie słuchali, ale chcą zacząć, bądź dla tych co lubią - prawie 2 godzinny koncert wypadł naprawdę nieźle, były tańce, bisy, świeże powietrze, energia, charyzmatyczna wokalistka i sympatyczni muzycy. Fanom , którzy przegapili ,kazali przekazać że do Polski zawitają ponownie podczas jesiennego tournee około października. Zaś chcących sprawdzić na własne uszy możliwości tegoż austriackiego muzyka oraz (a jakże) producenta, zapraszam TUTAJ.

P.S.2. Boogie Brain. Dziś kolej na słow kilka o gramofonowych wymiataczach - Tony Vegas, Prime Cuts i Plus One działający w obecności jeszcze 5 kolegów jako Scratch Perverts to prawdziwi mistrzowie turntablizmu na światowym poziomie. Nie jest to jednak zwykły komplement, gdyż na swoim koncie mają dwa mistrzostwa świata w kategorii drużynowej oraz kilka zwycięstw indywidualnych. Mowi się o nich ''legendy światowego hip hopu'', na co oburzają się fani Run Dmc i Notoriousa. Mowi się pionierzy muzyki elektronicznej, na co pewnie skrzywi się niejeden wielbiciel Kraftwerku czy Jeana-Michela Jarre'a. Dlatego zamiast wyszukanych porównań ja napiszę tylko tyle - przeabsolutni geniusze bitew gramofonowych, niejednokrotni remikserzy, którzy na koncie mają pracę z takimi postaciami jak Roots Manuva, De La Soul czy Beastie Boys. Ich sety to niezapomniana podróż przez muzyczne krainy. Pojawia się elektronika i hip hop, by zaraz przejść płynnie do breakbeat'u, jungle i ciężkich drum'n'bass' ów. Na przestrzeni lat zwiedzili wszystkie najważniejsze festiwale, jak Creamfields, Tribal Gathering czy Glastonbury. Publiczność każdego z nich pozostała pod wielkim wrażeniem umiejętności muzyków oraz widowidoskości szoł nie tracąc przy tym dobrej zabawy. Zapewne i szczeciński amfiteatr ulegnie niekwestionowanemu czarowi Scratch Perverts słuchając na żywo remiksowanych wykonwaców z różnych muzycznych szuflad - Aphex Twin, Red Hot Chilly Peppers, Pendulum, DJ Shadow czy Dillinja to tylko przedsmak tego co czeka nas w lipcu. Na spróbowanie polecam dziś album ''Fabriclive 22'' do zassania TUTAJ...



oraz fragment występu na żywo w Nowym Jorku, równo 10 lat temu:




2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ouje je je je mąż mi oszaleje,ale sama jestem ciekawa jak scraaaatch perverts wypadną,no!dobrze,że nowe niusy są u Ciebie już :)koniec leniuchowania!basta!

Cookie pisze...

Twoj maz mnie oswiecil co do nich wlasnie moja droga ;]

obiecuje robic krotsze przerwy!