poniedziałek, 24 sierpnia 2009

never never

...co dzieje się gdy wokalista zespołu czuje się już nieco znużony wspólną pracą i postanawia zmienić otaczających muzyków by zrobić coś, o czym sam jeden on będzie decydować? Zazwyczaj kończyło się to albo totalnym niewypałem w postaci przekombinowanych utworów autorstwa kipiącego od pomysłów artysty albo niczym nie różniącymi się od tych nagrywanych w starym ''składzie'' utworów. Żeby jednak nie było tak pesymistycznie - zdarzają się i wydawnictwa nowatorskie, ciekawe i warte posłuchania. Jak można się domyślić - takim właśnie zajmę się dziś. Rzecz dzieje się w Szwecji. Urocza wokalistka nu-jazzowego zespołu Koop postanawia spróbować czegoś innego. Yukimi Nagano wraz z zaprzyjaźnionymi muzykami zamyka się w studio i tak powstaje Little Dragon. Ten kwartet zdaje się zapierać rękoma i nogami przed zamykaniem w szafce z jednym gatunkiem. Już debiutancki, wydany w 2007, roku album ''Little Dragon'' pokazał wielką różnorodność stylów. Prezentowany dziś przeze mnie najnowszy przysmak szwedzkich wirtuozów nagrywany był w Göteborgu. Każdy dźwięk to ukłon w stronę starej, dobrej elektroniki, jednak wciąż słychać tu typowy dla Little Dragon eklektyzm - podobnie jak na pierwszej płycie, również na ''Machine Dreams'' usłyszeć można wpływy folku, jazzu, dubu czy soulu. Ciekawie brzmi tu połączenie nowoczesnych dźwięków z pięknym, nęcącym wokalem Yukimi. Sama zainteresowana tytuł nowego krążka wyjaśnia mówiąc, że w dzisiejszych czasach przemiana technologiczna skutkuje tym,że ludzie zaczynają zachowywać się jak maszyny, a maszyny nabierać pierwotnych cech ludzkich - trzeba więc tak wykreować maszyny aby odzwierciedlały nas samych. Jakkolwiek pokrętnie by to nie brzmiało, trzeba przyznać, że tytuł ''Machine Dreams'' pasuje tu idealnie - charakterystyczna dla tych artystów ponadstylowość w wersji bardziej elektronicznej. Zawarty w 11 utworach specyficzny electro-pop to trochę retro, trochę futuryzmu. Jest spójnie, interesująco i rożnorodnie, co udowadnia, że Little Dragon obronną ręką wyszli ze swojej wyprawy w elektroniczne krainy.


Brak komentarzy: