piątek, 14 sierpnia 2009

break up to the sunshine

...jakiś czas temu na Kunę wrzucałam duszopozytywny, afrobeatowy album Timewarp Inc. o charakterystycznej zielonej okładce. Dziś naszła mnie chęć na kolejny album z wesołej serii uroczego Greka. Jako że postać tę opisałam przy okazji wydania ''Groovy Booty'', pozostaje mi tylko dodać, że Timewarp nie ustaje w szerzeniu kipiącego energią, pozytywnego funku i z powodzeniem wydaje kolejne pozycje. Tym razem naszła kolej na pełną słońca epkę o przewrotnej nazwie ''Funkstrumentals''. Krążek zawiera zaledwie 8 utworów -7 z nich usłyszeć można było na poprzednich wydawnictwach (wspomnianym już przeze mnie ''Groovy Booty'' oraz ''Dub My Funky Groove'' ), jako niespodzianka natomiast czeka na nas zupełnie nowy utwór ''Break Up To The Sunshine'', zgodnie z tytułem wszystkie w wersji instrumentalnej. Cóż więcej mogę powiedzieć - gratka dla fanów ciekawych, niewymuszonych i ciepłych brzmień, w sam raz na lato, słońce i wakacje. Pozytywnie nastraja i przyjemnie buja. Sprawdź.

enjoy!
P.S. Gratka dla fanów Calvina Harrisa. Po olbrzymim sukcesie debiutanckiego ''I created disco'', przyszedł czas na kolejny album muzycznego geniusza-samouka, znanego wcześniej jako sprzedwca w jednym ze sklepów sieci Marks&Spencer. Na oficjalnej stronie Calvina pojawiły się już utwory z nowego albumu ''Ready for the weekend''. Wystarczy się zalogować i już można delektować się nowymi nutami tegoż pana. Przyznam się, że sama jeszcze nie przesłuchałam, ale singiel ''I'm not alone'' narobił mi na tę płytę nie lada smaku. Kto jeszcze chce przekonać się czy reszta jest równie dobra, zapraszam TU.

P.S. Audioriver, Audioriver i po Audioriverze... Tak, zeszły weekend spędziłam na tymże płockim festiwalu. Refleksje? Po krótce. Po 1, Płock jest uroczym miastem. Po 2, samo miejsce koncertów, zwane plażą nad Wisłą to miejsce, jakie mógłby sobie wymarzyć każdy festiwalowicz. Piękna plaża, marina, piasek, 4 sceny, a wszystko to otoczone ogromną, porośniętą skarpą trawą dla tych, których zmęczyły harce pod sceną. Dodajmy do tego jeszcze miejsce noclegowe, do którego powrót zajmował jakieś 5 minut piechotą i mamy przepis na idealny wyjazd. Plusy muzyczne? Miło było usłyszeć na żywo Crazy P w pełnym koncertowym składzie, pobujać się do Zoot Woman, zostać rozłożonym na kawałeczki przy drumowym secie Dirtyphonics, poznać panów z Moderat no i przede wszystkim Hybrid Tent - dla fana dubstepów posłuchanie na żywo Chase&Status (choć koniec końców pojawił się tylko ten drugi) czy Rusko i Caspy (tu też nie pojawił się niestety ten pierwszy) było naprawdę nie lada przeżyciem. Dodajmy do tego możliwe do zobaczenia niemal spod sceny sztuczki DubFx'a czy drumowy secik w wykonaniu Mistabishi i ja nie proszę już o nic więcej. Minusy? Festiwal muzyki elektronicznej, jak każdy tego typu event, ma niestety dość zróżnicowaną publiczność. I o ile dobrze czułam się w klimatach wspomnianej już drumowo-dubstepowo-czilautowej Hybrid Tent czy Main Stage, o tyle spotkanie z nieprzytomnymi bądź ogłupiałymi z przećpania fanami techno w Circus Tent nie było już tak przyjemne. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Relację dzięki uprzejmości jednego z użytkowników YouTube zamieszczam poniżej.


Brak komentarzy: