poniedziałek, 30 marca 2009

welcome to the bay

...aaaaaaaaa! W końcu mam , posiadam, słucham, ukradłam, ściągnęłam, przepraszam, puszczam, wrzucam, przewijam, repeat all, nucę, podryguję, rozpowiadam, rozpowszechniam, jaram się długo wyczekiwanym albumem, który zgodnie z przeczuciem mnie nie zawiódł. O kim mowa? KERO ONE! Kazał czekać 3 długie lata od wydania debiutanckiego i zarazem genialnego ''Windmills Of The Soul''. Japoński Kalifornijczyk, DJ, producent, wirtuoz, właściel Plug Label, samowystarczalny autor własnego sukcesu, którego siła przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Skromny, miły, uśmiechnięty, mistrzowski. Zdania na jego temat są rzecz jasna podzielone - że fajnie, ale za rap to niech on się lepiej nie zabiera, że drugi Q-Tip, że samouk, że to i tamto. Ja jednak od samego początku należę do fanów i dobrze mi z tym. Ale do rzeczy. Muzyka. ''Early Believers'' nieco różni się od ''Windmills..'' czy nagranych po drodze remiksowych kompilacji - jest dużo instrumentów, słychać nowe inspiracje, bujające soulowe nuty, trochę funku, latin jazzu i mnóstwo słońca. Mimo całego muzycznego optymizmu, teksty są dość osobiste - Kero zabiera nas w nie lada podróż po swoim życiu, mówi o dawnym San Francisco, o swoich początkach jako syna japońskich emigrantów, o biedzie, o jakże skomplikowanych relacjach damsko-męskich. Żeby jednak nie było tak całkiem poważne znajdziemy tu i weselszą tematykę, no i przede wszystkim goście! Dwukrotnie pojawia się Ben Westbeech, jest i Tuomo, jest też Ohmega Watts. Co jednak czyni ten jak i inne produkcje Kero wyjątkowymi? Nie sposób uświadczyć tu timbalandowych bitów, rzewnych refreników i tekstów o dupach i hajsie. Zamiast tego mamy perfekcyjnie dopracowane i wyprodukowane świeże melodie, fantastyczne instrumenty, dużo pozytywnej energii i szczere teksty prosto z serca. Premiera co prawda 7 kwietnia, ale ja polecam już dziś. Wyjątkowo osobiście i z wyjątkową przyjemnością.

enjoy!


P.S. Trochę prywaty, choć nie do końca, ale trochę tak. Sobota 4 kwietnia. City Hall. Sprawdź to. Dodatkowo noc 4/5 kwietnia my b'day-wódka, ziomy i dobra muza. Slim, Wullah, Falcon, Twister. Funk. Disco. Hip hop. Drum & bass. Polecam.




1 komentarz:

owiec pisze...

ty wez popa, ide na ta sama dyske w sobote :)