...zakochałam się. Zakochalam sie w mozliwosciach wokalnych tej szmuli. Rachelle Ferrell, bo o niej mowa, odkryta dnia dzisiejszego, jakies 15 lat za pozno, ale dobrze ze w dobie Rihanny, Britney i innych artystek spiewajacych jakby im utknal pierog w przelyku albo dajacym spiewac komputerowi i calej gamie efektow, w ogole. Za co niniejszym pragne zadedykowac WJ Głowie, gdyz za jej sprawa wlasnie dzisiejszy post postanowilam napisac. Rachelle Ferrell, lat 48, spiewac zaczela w wieku lat 6, profesjonalnie grac na pianinie w wieku lat nastu. Majac nieco ponad 20 lat wydala pierwszy album ''First Instrument'' i zaczela ''tournee'' po Europie i Wielkiej Brytanii wystepujac na festiwalach i koncertach jazzowych. Nigdy tak naprawde nie ciagnelo jej w strone komercji i intensywnych, acz krotkotrwalych sukcesow. Jednak mimo to stoi za nia od wielu lat rzesza wiernych fanow, a ta fenomenalna artystka, troche popowa, troche jazzowa, troche gospelowa, do dzis dnia koncertuje, a chcac wymienic wszystkie znakomitosci, z ktorymi wspolpracowala, nie starczyloby miejsca. Ja dzis prezentuje album nr 4 zatytulowany imieniem i nazwiskiem Diwy. plus ''I can explain'' wykonane na zywo, po ktorego pierwszym wysluchaniu spadlam z krzesla i zaniemowilam na 8 minut trwania utworu. Co ta szmula wyrabia!!! Jej skala, wyciaganie nieludzkich gor i umiejetne nimi operowanie, po czym plynne schodzenie w dol i dalszy spiew na jednym oddechu z jednoczesna wspaniala gra na pianinie. Nie-mam-pytań.
enjoy!
''I can explain''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz